Wybitni Polscy Żeglarze – Władysław Wagner

Grono Polaków pasjonujących się żeglarstwem powiększa się z roku na rok. Jedni parają się tym fachem czysto amatorsko, inni traktują go jako formę sportu, a niektórzy zrobili z niego sposób na życie. W historii mamy również rodaków wybitnych, którzy są podziwiani przez żeglarzy z całego świata. Najbardziej szanowani Polscy żeglarze, to Ci, którzy opłynęli Ziemię dookoła. Nie istnieje oficjalna lista tych śmiałków, ale znamy potwierdzone nazwiska żeglarzy, którzy tego dokonali. Pierwszym z nich jest Władysław Wagner.

 

Władysław Wagner – pierwszy Polak, który opłynął kulę ziemską na jachcie żaglowym

 

Mężczyzna urodził się 17 września 1912r. w Krzyżowej Woli, która obecnie jest dzielnicą miasta Starachowice, w województwie świętokrzyskim. Żeglarstwo pojawiło się w jego życiu po przeprowadzce, z rodzicami, do Gdyni. Został wtedy harcerzem w morskiej drużynie im. Jana III Sobieskiego, a kiedy miał siedemnaście lat, ukończył kurs żeglarski. Marzenie o wielkich rejsach zawsze się w nim tliło i miał szczęście zrealizować swoje pragnienie. Później, został poznany też jako pisarz i publicysta.

 

Opłynąć glob – rejs 1932 – 1939

 

W 1931r. odmieniło się jego życie. Był dzień, jak co dzień, Władysław spacerował po plaży i nagle znalazł zagrzebany w piasku wrak łodzi rybackiej. Przyszedł mu wtedy do głowy pomysł pionierski, ale też szalony. Postanowił wyremontować łódź i wyruszyć w rejs dookoła świata. Decyzja była motywowana fascynacją życiem autora książki „Sam jeden żaglowcem dookoła świata”, Joshuy Slocuma, który całkiem sam opłynął glob, na pokładzie jachtu „Spray”. Rozpoczął remont znalezionej jednostki, zmodernizował kadłub, dodał takielunek i ożaglowanie gaflowe. Swojemu „dziecku”, Władysław Wagner, nadaje przydomek „Zjawa” i wyznacza pierwszy dzień lipca 1932r. na wyruszenie w rejs. Finalnie, opuszcza rodzinne strony tydzień później, 8 lipca, ponieważ niespodziewanie dwóch planowych członków załogi zrezygnowało z brania udziału w przedsięwzięciu. Szczęśliwie, jego dobry przyjaciel, Rudolf Korniowski, nie zostawia Wagnera w potrzebie.

 

Młodzi mężczyźni wypłynęli z portu w Gdyni, nie informując nikogo o skali swojego rejsu. Rodzinom powiedzieli, że wyruszają w wakacyjną wyprawę po Bałtyku. Z czasem, dwoje niedoświadczonych żeglarzy zrozumiało, że ich działania nie były odpowiedzialne. „Zjawa” nie posiadał ani silnika, ani akumulatorów, a więc byli zdani tylko na siłę wiatru. Natomiast ich wyposażenie nawigacyjne było stosunkowo ubogie, jak na taki rejs. Posiadali tylko dwie mapy, książki nawigacyjne i jeden kompas. Dopiero w Szwecji, Władysław, nabył dodatkowy, bardziej dokładny kompas jachtowy.

 

Pierwsze pokonane mile morskie udowodniły żeglarzom, że jeszcze trochę im brakuje do wybitnych nawigatorów. Zaplanowali, że będą się kierować na zachód, aby po ominięciu wyspy Bornholm, dotrzeć na Zelandię. Los sprawił im jednak psikusa i ostatecznie, korzystając tylko z ręcznej busoli, trafili na Olandię. Oznaczało to, że zboczyli z trasy o całe 200 mil morskich! Zważając na nawigacyjne problemy, zdecydowali się żeglować wzdłuż brzegu, dzięki czemu udaje im się dotrzeć do portu w duńskiej Kopenhadze, a później w Goeteborgu w Szwecji.

 

Przed Wagnerem i Korniowskim stanęło wtedy zadanie przedarcia się przez duńskie cieśniny, które słyną ze swej zdradliwości, i wypłynięcia na otwarte wody Morza Północnego. Postanowili skrócić sobie trasę i płynąć przez Limfjorden, ale już na samym początku tracą bom, a „Zjawa” w wyniku utraty sterowności wpada nie mieliznę. Żeglarze nie chcieli przerywać wyprawy prawie że na starcie, dlatego decydują się na niezbędne naprawy i wyposażenie „Zjawy” w bukszpryt.

 

W połowie sierpnia ruszyli w dalszą drogę. Niedaleko Scheveningen spotykają polską jednostkę „Tczew”, która ratuje ich dobrym słowem oraz prowiantem. Zawijając po drodze do portów duńskich i francuskich, po czterech miesiącach rejsu, trafiają do Santander w Hiszpanii, gdzie kończy im się nie tylko żywność, ale i fundusze. Rudolf, znany ze swoich zdolności malarskich, stworzył pocztówki z obrazkami żaglowców, co pozwoliło na zarobienie trochę grosza i umożliwiło dopłynięcie do Porto, gdzie otrzymali wyczekany przekaz pieniężny. W Lizbonie załoga „Zjawy” powiększa się o Olafa Frydsona, pracownika polskiego konsulatu. Sytuacja finansowa dalej nie była optymistyczna, dlatego Wagner zaczął publikować relację z rejsu w polskim tygodniku. Dopiero z artykułów gazet, rodziny żeglarzy, dowiedziały się o faktycznych planach Wagnera.

 

„Zjawa” wita w kilku afrykańskich portach i przechodzi kilka napraw, otrzymuje nowy bukszpryt. 21 kwietnia 1933r. wyrusza na podbój Atlantyku. W rejonie najdłuższego równoleżnika zmaga się z uciążliwymi szkwałami i traci bezan i bukszpryt. Trudy nie skończyły się po dopłynięciu do brzegów Brazylii. Korniowski zapada na ciężką chorobę i nie jest w stanie kontynuować podróży. Uszczuplona załoga próbuje płynąć dalej zamierzoną trasą, ale stan techniczny jachtu im nie sprzyja. Zatrzymują się na wyspie Bailique i dokonują niezbędnych napraw. Płyną w stronę Panamy i Kanału Panamskiego, ale zdają sobie sprawę, że „Zjawa” nie poradzi sobie z wielotygodniową żeglugą przez Ocean Spokojny. Wagner sprzedaje więc swój ukochany jacht i żegna się z Olafem, ale nie ma zamiaru zaniechać postawionego sobie celu. Zbiera pieniądze, potrzebne na kontynuację rejsu. W tym celu, spisuje doświadczenia z dotychczas przebytej trasy i razem z Główną Księgarnią Wojskową wydaje pamiętnik z podróży zatytułowany „Podług słońca i gwiazd”.

 

Władysław kupuje, niedrogo, czternastometrowego kecza, remontuje go i nazywa „Zjawą II”. Po zwodowaniu statku, 4 lutego 1934r., szczęście zaczyna mu sprzyjać. Otrzymuje zapłatę za książkę i artykuły, jego rejs zostaje objęty patronatem przez Związek Harcerstwa Polskiego, a jakby tego mało, Wagner natyka się na „Dar Pomorza”, który również płynie dookoła świata. Przyjaciele z polskiej jednostki wspierają Wagnera w ostatnich pracach remontowych, uzupełniają wyposażenie „Zjawy II” i zaopatrują żeglarza w żywność. Razem, oba statki, wypływają na otwarte wody Pacyfiku.

 

Długa i wymagająca podróż przez Ocean Spokojny, upłynęła Wagnerowi w towarzystwie Józefa Pawicy. Kiedy „Zjawa II” dociera w lipcu do Fidżi, jej stan jest niemal krytyczny. Nie dość, że stała się ofiarą licznych sztormów, dodatkowo jej poszycie zaatakowały małże, żywiące się drewnem. Nie pozostało nic innego, jak sprzedaż niemal tonącej jednostki. Władysław znów został sam i na okres pół roku zatrudnił się w stoczni w Suva i zajął się pracą nad kolejną książką „Pokusa Horyzontu”. Szczęśliwie, nawiązuje kontakt z polonią australijską, trafia na pokład parowca „Niagara” i dociera do Sydney, gdzie zostaje ugoszczony przez tamtejszy Związek Polaków.

 

Aby kontynuować rejs dookoła świata, Władysław, udał się z powrotem do Ameryki Południowe, do Ekwadoru. Zakup łodzi w Australii wiązał się ze zbyt dużymi kosztami, a w Ekwadorze, polski żeglarz, miał możliwość zbudowania nowej łodzi od podstaw, według swojego własnego projektu. Powstała „Zjawa III”, czyli 15,5 – metrowy żaglowiec typu jol, z powierzchnią ożaglowania wynoszącą 150 metrów kwadratowych. Co najważniejsze, nowa łódź była dobrze wyposażona i umożliwiała nawigację astronomiczną. W 1938r., Wagner w towarzystwie dwóch załogantów, wypływa z Australii w kierunku rodzimego portu. Żegluje wzdłuż Wielkiej Rafy Koralowej, lawiruje między wyspami Indonezji i bierze kurs na Morze Czerwone. Kiedy stacjonował na Jawie, otrzymał korespondencyjnie informację o przyznaniu mu patentu kapitańskiego przez Polski Związek Żeglarski.
Polska ambasada w Kairze wstawiła się za Polakiem, dzięki czemu „Zjawa III” mogła przepłynąć przez Kanał Sueski pod pełnymi żaglami. Kapitan Wagner, zahaczając o Maltę, przepłynął przez Morze Śródziemne i Cieśninę Gibraltarską. W kolejnych mijanych portach, wyczuwalne było przedwojenne napięcie. Żeglarz chciał czym prędzej dotrzeć do rodzimego portu w Gdyni, przed wybuchem wojny. Nie udało mu się jednak i kiedy 2 września zacumował w Great Yarmouth, w Wielkiej Brytanii, dowiedział się, że hitlerowcy napadli na Polskę.

 

Koniec wielkiego rejsu

 

Władysławowi Wagnerowi już nigdy nie udało się powrócić do swojej ojczyzny. W czasie wojny służył w marynarce, a później pracował w rybactwie. W 1947r. przeniósł się na wyspę Puerto Rico na Morzu Karaibskim, założył tam stocznię i prowadził ośrodek turystyczny dla jachtsmenów. Emeryturę spędził na Florydzie i tam też zmarł dnia 15 września 1992r.

 

„Zjawa IV” symbolicznie kończy dzieło Wagnera

 

W 2012r. obchodzono Rok Wagnerowski, w ramach celebracji stulecia urodzin Władysława Wagnera. Postanowiono uhonorować postać pierwszego Polaka, który opłynął ziemię dookoła i symbolicznie zakończyć jego rejs.
Harcerze na pokładzie jachtu, kecza bermudzkiego, „Zjawa IV” wypłynęli z Great Yarmouth, aby dotrzeć do Gdyni 15 września, dokładnie w dwudziestą rocznicę śmierci Wagnera. Jeszcze przed wyruszeniem „Zjawy IV”, w Anglii odbyła się uroczystość na nabrzeżu. Brali w niej udział: honorowy komandor Polskiego Yacht Klubu w Londynie – Jerzy Knabe, kierownik wydziału konsularnego ambasady RP w Londynie – Ireneusz Truszkowski, a także władze miejskie Great Yarmouth i angielscy kadeci. Truszkowski oficjalnie ogłosił, że jacht ma swobodę opuszczenia portu, a polecenie Poznańskiego (ostatni konsul generalny II RP w Londynie) o pozostaniu jednostki Kapitana Władysława Wagnera, przestaje obowiązywać.

 

W 2013r. miasto Gdańsk uhonorowało pośmiertnie Wagnera, przyznając mu nagrodę „Conrada”. Wybitny żeglarz znalazł się też w alei sław żeglarstwa w Gdyni.

 

W jednym z wywiadów, Wagner, przyznał, że po raz drugi nie podjąłby decyzji o tak długim i niebezpiecznym rejsie na jachcie, który nie był odpowiednio przygotowany i tak małym zapasem gotówki. Pomimo tego, mężczyzna, stał się inspiracją dla kolejnych pokoleń żeglarzy z Polski i ze świata. Obecnie, cieszymy się, że nasz rodak podjął się tego wyzwania i podziwiamy go za optymizm, hart ducha i umiejętność radzenia sobie z przeciwnościami losu.

 

 

 

Bibliografia:
https://dzieje.pl/rozmaitosci/zjawa-iv-wyplynela-z-anglii-sladem-wladyslawa-wagnera
https://historia.trojmiasto.pl/Na-Zjawach-dookola-swiata-Wielka-wyprawa-Wladyslawa-Wagnera-n88284.html
https://pya.org.pl/polski-zwiazek-zeglarski/page/wladyslaw-wagner/
https://rejswagnera.pl/wagner
http://www.tawernaskipperow.pl/czytelnia/rejs-po-historii/z-historii-polskiego-jachtingu%253A-wladyslaw-wagner-pierwszy-polak-ktory-oplynal-kule-ziemska/821
https://pl.wikipedia.org/wiki/SY_Zjawa_IV

Żeglarze niepodległości: Władysław Wagner

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content