Wybitni Polscy Żeglarze – Leonid Teliga

Pierwszym polskim żeglarzem, który opłynął świat dookoła był Władysław Wagner. Polakiem, który jako drugi może poszczycić się tym wielkim osiągnięciem, jest Leonid Teliga. Człowiek o niesamowitym samozaparciu i harcie ducha, który miał wielkie marzenia, ale też wielką wolę do ich spełniania.

Młode lata Leonida Teligi

 

Leonid Teliga przyszedł na świat 28 maja 1917r. w Wiaźmie, w Rosji. Natomiast, już od najmłodszych lat wychowywał się w Grodzisku Mazowieckim i już jako młody chłopaka zapałał miłością do żeglarstwa. Od 1935r. uczestniczył w Kursie Podchorążych Rezerwy 8 Dywizji Piechoty w 32 pułku piechoty w Pułtusku. Ukończenie tych zajęć umożliwiło mu dostanie się do Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowi – Komorowie. Jeszcze przed wojną, Leonid Teliga został podporucznikiem i służył w 44 pułku strzelców Legii Amerykańskiej w Równem. Podczas służby, dostał możliwość pogłębiania swoich pasji, dzięki czemu ukończył kurs żeglarski Wojskowym Ośrodku Szkoleniowym Yachtingu Morskiego w Jastarni, z tytułem sternika.

 

Po wybuchu II Wojny Światowej, Teliga, walczył w kampanii wrześniowej. Sowieci złapali go i wzięli do niewoli, ale młody podporucznik wykazał się sprytem i zataił przed wrogiem, iż jest oficerem. Gdyby nie jego umiejętność zachowania zimnej krwi, z pewnością, trafiłby do obozu dla jeńców, a w konsekwencji poddano by go egzekucji. Następnie, Leonid, rozpoczął pracę w rybackiej flocie na Krymie, a później, jako członek Armii Andersa, wyjechał z wrogiego ZSRR i dotarł do Wielkiej Brytanii. Tam zwrócono uwagę na jego umiejętności nawigacyjne, nabyte w ramach nauki żeglarstwa, i przydzielono go do służby w lotnictwie. Przełożeni uważali również, że Leonid posiada odpowiednie, do tego rodzaju służby, cechy charakteru. Wyróżniał się samodzielnością i niezłomnością. Przeszedł szkolenie w Kanadzie, aby później służyć w 300 dywizjonie bombowym Ziemi Mazowieckiej jako strzelec pokładowy. Latanie nad ziemie nieprzyjaciela, na pokładzie bombowca, imponowało później jego bratankowi – Karolowi Telidze, który traktował wujka jak prawdziwego bohatera, pomimo iż sam Teliga przyznawał, że nad Niemcami „głównie się bał”.

 

Po wojnie, wrócił w rodzinne strony. W Gdyni, zatrudnił się w klubie „Gryf” i nauczał sztuki żeglarstwa. Później, działał dla ONZ w Korei i Laosie. Pracował dla Polskiej Agencji Prasowej jako korespondent z Italii, a dokładnie z Rzymu. W głowie tliło mu się jednak jedno, ogromne marzenie, które tak bardzo zagarnęło jego myślami, że musiał je zrealizować.

 

Zanim wypłynął na wielkie wody…

 

W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, Polacy, marzyli o rodzinnych wakacjach nad Bałtykiem albo o górskiej wyprawie w Tatrach. Mało komu udawało dostać się do RFN, nie mówiąc już o krajach położonych dalej na zachód. Leonid Teliga śnił o znacznie dłuższej podróży, wyprawie, która na stałe zapisałaby się nie tylko na kartach jego życia, ale i w historii polskiego żeglarstwa. Wspomniany już bratanek Leonida – Karol, mówi, że już w 1962r., kiedy spędzał wakacje u wujka, słyszał od swojego bohatera pierwsze wzmianki o wielkiej wyprawie. Przygotowania zajęły Telidze kilka lat. Najtrudniejszą kwestią organizacyjną okazało się zbieranie niezbędnych funduszy. Żeglarz poświęcił, w imię realizacji swojego marzenia, wszystkie swoje oszczędności, a pogłoski głoszą, że sprzedał nawet swoje mieszkanie. Oprócz tego, próbował zainteresować przedsięwzięciem różne instytucje i uparcie zbierał potrzebne kontakty z Polski i zza granicy. Znajomi twierdzą, że w specjalnym zeszycie z notatkami do projektu, miał kontakt, np. do Władysława Wagnera, przebywającego w Puerto Rico.

 

Sprawą priorytetową była budowa jachtu, który sprosta zadaniu. Konstrukcją zajął się inżynier Leon Tumiłowicz, natomiast wybudowania łodzi podjął się szkutnik z Gdyni – Maciej Dowhyluk. Czasy socjalizmu charakteryzowały się tym, że dużo spraw można było załatwić po znajomości. W związku z tym, mężczyźni, szukali dębiny na szkielet pełnomorskiego jachtu w tartakach, a za materiał na burty i pokłady posłużył im mahoń odpadowy ze stoczni. Finalnie, powstała jednostka „Opty”, która nazwą miała nawiązywać do optymizmu. Sprawca całego zamieszania mawiał: „Jeśli uda mi się zbudować ten jacht, nazwę go OPTY-mista, jeśli nie, to zawsze starczy mi kajak, który nazwę PESY-mista i popłynę nim na jeziora mazurskie”. Ostatecznie doczekano się pozytywnego zakończenia. Jacht kilowy „Opty” posiadał ożaglowanie bermudzkie typu jol, dzięki czemu żadne rodzaje wiatrów nie były mu straszne. Wyposażono go w tratwę pneumatyczną, plastikowy niezatapialny bączek do komunikacji z lądem, aparaturę sygnalizacyjną i radio. Nie można powiedzieć, że nie był dobrze wyposażony, ale porównując go ze współczesnymi jednostkami, dużo mu brakowało. Współcześni żeglarze łapią ze głowę, słysząc, że Teliga wyruszył na podbój światowych wód nawet bez radiostacji.

 

Gdy nastała jesień 1966r., Polski Związek Żeglarski oferuje swoją pomoc przy rejestracji „Opty” w Izbie Morskiej. Chociaż, Leonid Teliga, oficjalnie jest właścicielem jachtu, nie dostaje pozwolenia na rozpoczęcie rejsu. Izba Morska tłumaczy decyzję niesprzyjającą porą roku i pogodą oraz zbyt dużym ruchem statków na akwenie Morza Bałtyckiego. Konieczna stała się zmiana terminu rozpoczęcia rejsu, a Teliga musiał rozważyć inny port startowy wyprawy. Szczęśliwie, Polskie Linie Oceaniczne, przychylnie spojrzały na plan Teligi i umożliwiły zapakowanie „Opty” na pokład „Słupska”, kierującego się w stronę portu w Casablance. To właśnie stamtąd, Leonid Teliga, rozpoczyna rejs swojego życia.

 

Dookoła świata w pojedynkę

 

Leonid wypływa z Casablanki 25 stycznia 1967r. Już od samego początku, polskie media, głośno dyskutują na temat wyprawy, jachtu i samego Teligi. Żeglarz podchodzi do sprawy taktycznie, gdyż był człowiekiem konkretnym. Miał cel i chciał go zrealizować.

 

Pierwszy etap podróży wiódł na archipelag Wysp Kanaryjskich, a później, przez wody Oceanu Atlantyckiego, na Karaiby. W notatniku, Leonid Teliga, zapisywał precyzyjnie swoje odczucia z pokładu. Czasem doskwierała mu samotność, co jest całkowicie ludzkie, gdyż przez wiele dni nie miał kontaktu z żywym człowiekiem. Sam pisał zresztą o samotności w następujący sposób: „Czy to wielka cena? Chwilami tak, ale chwilami to nagroda za włożony w zamierzenie wysiłek”.

 

Ciekawość ogarnęła Leonida na wyspie Barbados. Przez chwilę przyglądał się specyfice życia, jaka panowała na wyspie. Dostrzegł społeczne problemy i analizował je jak rasowy reporter. Teliga nie został tam jednak długo i wyruszył w stronę Kanału Panamskiego, skąd miał się przedostać na Ocean Spokojny. Okazało się to trudniejsze, niż mogło się pierwotnie wydawać.

 

„Opty” zostaje zatrzymany na redzie „Cristobal”. Amerykanie są nieufni wobec przedstawiciela bloku państw komunistycznych. Sprawa stała się głośna na światową skalę. Dziennikarze nawoływali na zezwolenie żeglowanie na swobodne przepłynięcie. Nawet polska ambasada w Waszyngtonie apeluje o pozytywne rozpatrzenie sprawy. Jedenaście dni oczekiwania opłaciło się – Amerykanie zezwolili Telidze na kontynuację rejsu.

 

Pierwsze spojrzenie na bezkres Pacyfiku, z pokładu „Opty”, zrobiło na żeglarzu nie małe wrażenie. Rejs stał się dla niego prawdziwą przyjemnością, chociaż zdarzały się rzeczy, których wolałby uniknąć. Niedaleko wysp Galapagos, niemal rozbił się o podmorskie skały, ale rekompensują mu to niesamowite przeżycia na samych wyspach. Leonid cieszy się poznawaniem odległych zakątków, świata, pływa i nurkuje, odwiedza rezerwat żółwi, z których Galapagos słynie. Kiedy dotarł do Tahiti, we znaki dał mu się brak gotówki. Kupuje tylko to, co jest całkowicie niezbędne, gdyż zdawał sobie sprawę, że łódź, w niedługim czasie, będzie wymagała remontu. Dzielnie czeka na przekaz pieniężny z kraju, w międzyczasie, pisze i maluje. Niektóre obrazy udaje mu się nawet sprzedać. Kiedy, w okresie od
czerwca do lipca 1968r., stacjonuje na Fidżi, w Polsce zainteresowanie rejsem wzmaga się. Leonid otrzymywał listy od młodych pasjonatów żeglarstwa, którzy również zamarzyli o wyprawie na wielką skalę.

 

Trasa powrotna do Afryki okazała się 165 – dniowym rejsem, bez zatrzymywania się po drodze w żadnym porcie. Teliga postanowił bowiem ominąć Australię, a porty RPA były dla niego niedostępne ze względów politycznych. Pobił tym samym rekord świata w kategorii najdłuższego samotnego rejsu. Poprzedni rekord należał do Bernarda Gilboya, Amerykanina, który spędził sam na morzu 163 dni. Etap był prawdziwym sprawdzianem na poradzenie sobie z samotnością, ale i z nieposkromioną siłą mórz i oceanów. Niedaleko Kapsztadu, „Opty” natrafił na jednostkę turystyczną z RPA, która wzruszona jego dokonaniami, uzupełniła zapasy jachtu. W końcu, Teliga, trafił do Dakaru, a 5 kwietnia 1969r. zamknął okołoziemską pętlę, przepływając obok Wysp Kanaryjskich. Do Casablanki dotarł 30 kwietnia tego samego roku.

 

Tragiczny koniec

 

Stan zdrowia Leonida Teligi, już w okolicy Wielkiej Rafy Koralowej, był niepokojący. Zmagał się z niemiłosiernymi bólami. Najpierw myślał, że to grypa, później przypuszczał lumbago. W Maroku diagnoza nie była optymistyczna, lekarze stwierdzili raka. Szybko zorganizowano transport do Warszawy, gdzie od razu go zoperowano. Wychodzi ze szpitala, ale nie oszczędza się i nie daje sobie czasu na odpoczynek. Pragnie przekazać wrażenia z podróży swojego życia wszystkim zainteresowanym, dlatego odwiedza szkoły, fabryki i kluby młodzieżowe. Niestety, w następnym roku przyszło mu za to zapłacić najwyższą cenę. Choroba przypomina o sobie, Teliga trafia do szpitala i umiera 21 maja 1970r. Spoczywa na cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.

 

Leonid Teliga stał się legendą i wzorem do naśladowania dla młodych żeglarzy z zapałem do realizacji swoich snów. Przykład czerpią od niego nie tylko żeglarze. Każdy kto pragnie dokonać czegoś pozornie nieosiągalnego, powinien przyjrzeć się postaci tego Polaka i uwierzyć, że w rzeczywistości nie ma rzeczy niemożliwych.

 

 

 

Bibliografia:
https://podroze.onet.pl/ciekawe/leonid-teliga-samotny-rejs-dookola-swiata-na-jachcie-opty-ciekawostki-historia/nqc05re
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/816387,Leonid-Teliga-czasem-gonily-mnie-strachy-i-duchy
https://pl.wikipedia.org/wiki/Leonid_Teliga
https://pl.wikipedia.org/wiki/SY_Opty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content