Dziękujemy Żeglarzu!
Żeglarzu, dziękujemy! Wejdź na maila i potwierdź subskrypcję, aby dołączyć do naszej Społeczności.
Żeglarskie lokale to bardzo interesująca alternatywa na spędzenie wieczoru albo zjedzenie dobrego obiadu dla miłośników przygód na łodziach. Czasami, gdy jesteśmy z dala od jakiegokolwiek portu czy przystani, tęsknimy za tym wyjątkowym klimatem. Z potrzeby przebywania w żeglarskim otoczeniu, w głębi Polski powstało wiele tawern zachęcających marynistyczną atmosferą. Czytajcie dalej, a może okaże się, że jedna z takich miejscówek znajduje się niedaleko Was!
„Korsarz” to tawerna żeglarska zlokalizowana w stolicy Polski – Warszawie. Marynistyczny wystrój sprawia, że goście czują się, jakby przenieśli się do epoki starych, drewnianych żaglowców. Lokal chwali się, iż będzie idealnym wyborem na spotkanie w gronie przyjaciół, szalony wieczór pełen muzyki czy na kameralną kolację. Oczywiście brzmienia słyszane w tawernie to w znacznej mierze nuty muzyki żeglarskiej i szant, chociaż pojawiają się tez kawałki wywodzące się z innych gatunków. Na scenie „Tawerny Korsarz” śpiewały już takie gwiazdy muzyki marynistycznej jak: „EKT Gdynia”, „Mietek Folk Olsztyn” albo „Ryczące Dwudziestki”. Często można również usłyszeć „Meneli”, czyli starowarszawski folklor, zespół „Ceili” z repertuarem irlandzkim, a także wydarzenia muzyczne oparte na rock’n’rollu, rockabilly czy bluesie. Tawerna Korsarz serwuje również niezapomniane wrażenia kulinarne. Pod niebanalnymi nazwami, jak np. „Pierś dziewicy” czy „Kapitańska rąbanka” kryją się tradycyjne smaki w nowoczesnej oprawie. Bogato zastawiony bar i doświadczeni barmani popłyną z Wami na szerokie wody!
Dla ludzi młodych duchem, pozytywnych, szukających luźnej atmosfery i tylko pozytywnych wrażeń z czystym sumieniem należy zaprosić do najstarszej tawerny żeglarskiej w Warszawie – Gniazda Piratów! Lokal codziennie zaprasza na wspólną zabawę przy muzyce na żywo. W większości są to szanty i piosenki żeglarskie, ale także folk, piosenki turystyczne, poezja, blues, country, rock. Przez 18 lat działania w Gnieździe odbyło się ponad 6000 koncertów na których wystąpiło ponad 350 zespołów. Byli to między innymi: Mechanicy Shanty, Ryczące Dwudziestki, Mietek Folk, Banana Boat, EKT Gdynia, Atlantyda, Perły i Łotry, Drake, Gdańska Formacja Szantowa, Mordewind, Carrantuohill, Orkiestra Dni Naszych, Trzy Majtki…
Chcecie przegryźć coś niewielkiego, a może marzy Wam się prawdziwa żeglarska uczta? W obu przypadkach Tawerna z Warszawy ugości Was hojnie i zaproponuje dodatkowo szereg trunków, zarówno wyskokowych, ale i tych bez procentów Warto wiedzieć, że można zorganizować w Tawernie imprezy okolicznościowe, takie jak urodziny, rocznice, wesela, komunie, a nawet firmowe eventy.
Świetny lokal dla miłośników żeglarstwa i dobrej muzyki. Już sama nazwa nakierowuje, jakiej atmosfery można spodziewać się w tym bydgoskim pubie. Słowo „kubryk” oznacza bowiem mieszkalne pomieszczenie wspólne, przeznaczone dla wielu osób, na statku bądź okręcie.
Historia pubu zaczęła się już w roku 2004, kiedy po raz pierwszy zaproszono gości w progi lokalu znajdującego się przy ulicy Podwale. Prawdziwym atutem tego miejsca jest to, że niemal każdy może znaleźć tam coś dla siebie. Rezultatem takiego podejścia był gwałtowny wzrost popularności pubu i otwarcie w 2009r. nowego miejsca : „Klubu Pod Pokładem”. Najważniejsze w tego typu lokalach są dwie rzeczy: dobre jedzenie i klimatyczna muzyka. Oba te elementy, w „Kubryku”, bardzo dobrze ze sobą współgrają. Nie ma nic lepszego od zabawy przy szantowym koncercie, zagryzanie czymś smakowitym i popijaniem zimnego piwa. Ponad to, oprócz słuchania muzyki, goście pubu mogą sami ją tworzyć poprzez karaoke. Co więcej, „Pub Kubryk” zachęca do wspólnego oglądania ważnych wydarzeń sportowych podczas transmisji w lokalu, a także uczestnictwa w tematycznych wydarzeniach, np. Stand – upie albo PubQuzie.
Polecana miejscówka na muzyczny wieczór w mieście Łódź. Luźna atmosfera i marynarskie elementy zachęcają do wspólnego śpiewania i tańczenia. Jako, że jest to lokal o marynistycznym motywie przewodnim, przeważa muzyka żeglarska i piosenki turystyczne. „Keja Pub” zachęca do odwiedzenia lokalu, podkreślając, że nikt nie wyjdzie stamtąd strapiony, a wszystkie troski dnia codziennego ulotnią się choćby na jeden wieczór. Szantowe przygrywki to najczęściej spotykane melodie w łódzkim pubie. Swoje koncerty odbyli już tam „Stare Dzwony” i „EKT Gdynia”. Odbywają się też imprezy tematyczne, jak wakacyjne spotkania podróżnicze oraz zabawy do muzyki sprzed lat, czy koncerty poezji śpiewanej.
„Stara Szkutnia” stanowi przede wszystkim szantową scenę, na której grały największe polskie ikony szanty. Już od samego przekroczenia progu lokalu, można wyczuć niezastąpioną atmosferę żeglarskiej przygody. Miłośnicy szant, piosenek żeglarskich, folku irlandzkiego, a nawet bluesa poczują się w „Szkutni” naprawdę swobodnie. Do wpadającej w ucho muzyki dobrze jest dorzucić smaczne „żarełko”, a i oto w tym miejscu martwić się nie trzeba.
Co ciekawe, „Stara Szkutnia” organizuje rejsy, na które zaprasza stałych bywalców lokalu. Pierwsza taka wyprawa odbyła się w 2017r. i wyruszała z chorwackiego miasta Szibenik. Drugi, dwutygodniowy rejs miał miejsce rok później. Korzystano wtedy z czterokabinowego Jachtu „Ocean Clipper” i opłynięto Korsykę oraz przy okazji zahaczono o port na Sardynii. Natomiast kolejna podróż, ze względu na covid, odbędzie się w następnym, 2021 roku. Zaplanowany na 2020 r. rejs miał mieć swój początek w Trogirze, potem do wyspy Hvar, Korczuli, następnie do Dubrovnika i wyspy Vis. Uczestnicy mieli płynąć na łodziach: Cobra 41 z 2016r. i Hanse 445 z roku 2011.
„Stara Szkutnia” funkcjonuje pod wezwaniem Jurka Porębskiego. Dla niewtajemniczonych, Porębski należy do grona polskich wykonawców szanty i autorów żeglarskich piosenek. Jest też znany jako publicysta, rybak, żeglarz i osoba propagująca ruch szantowy w Polsce. Jurek przez lata współpracował z legendarnym zespołem „Stare Dzwony” i jest współtwórcą zespołu. Przypisuje mu się też autorstwo prawdopodobnie najpopularniejszej polskiej szantowej pieśni zatytułowanej „Gdzie ta keja?”. Działa też, jako członek rady programowej dla Polskiej Fundacji Morskiej.
„Stary Port” jest miejscem legendarnym, rodzajem żeglarskiej Mekki, do której pielgrzymują miłośnicy morskiej kultury z Polski i świata. Dlaczego jednak otwarto tawernę żeglarską w Krakowie, tak daleko od morza czy Mazur? Odpowiedź jest prosta. Żeglarze nie mieszkają tylko na wybrzeżu i stęsknieni za wyprawami po otwartych wodach potrzebowali miejsca w 100% poświęconego ich zainteresowaniom.
Historia Tawerny zaczyna się w 2001r., kiedy dwóch pasjonatów żeglarstwa z Krakowa spełniło swoje marzenie o żeglarskim lokalu w stolicy Małopolski. Celem było stworzenie przestrzeni dla środowiska żeglarskiego, gdzie swobodnie można by poopowiadać swoje przygody rodem z jachtowych pokładów, czy bawić się do muzyki żeglarskiej. W związku z tym, że w Krakowie od lat organizowany jest Międzynarodowy Festiwal „Shanties”, chciano też dodatkowo otworzyć miejsce, gdzie mogliby gromadzić się goście tego wydarzenia, ale też gdzie spotykano by się poza trwaniem Festiwalu. Do momentu otwarcia „Starego Portu” brakowało na krakowskich ulicach lokalu, gdzie można by zawiesić ogłoszenie o organizowanych rejsach, regatach lub innych wydarzeniach.
Nazwa Tawerny nie wygląda, jakby była wybrana przypadkowo. Mówi się, że w Krakowie wszystko jest stare. Poczynając od zabytków, na wielowiekowej tradycji akademickiej kończąc. Dlatego stwierdzono, że „Stary Port” najlepiej wpasuje się w krakowski klimat.
W 2005r. Tawerna została wyróżniona przez tygodnik Newsweek Nagrodą Lokal Roku 2005 za najlepszy wystrój. Nie było to wcale zaskoczeniem, gdyż lokal znajduje się w jednej z krakowskich piwnic i jest przepełniony marynistycznymi dekoracjami. Goście mogą poczuć się jak na statku, dzięki rybackim sieciom przywiezionym ze Świnoujścia, starym mapom, obrazom i muszlom. Można tam też znaleźć prawdziwe żeglarskie perełki, jak skóra z grenlandzkiej foki, żebro bieługi, fragment złamanego masztu z jachtu przywieziony przez kpt. Janusza Nedomę, a nawet fragment cumy z „Kapitana Borthardta”.
W „Starym Porcie” najważniejsza jest wciąż muzyka. W każdy czwartek organizowane są koncerty szantowe, a Ci którzy wpadną do Tawerny w piątek lub sobotę będą mogli delektować się zarówno muzyką żeglarską, ale i piosenkami turystycznymi, autorskimi, folkiem oraz brzmieniami z pogranicza jazzu i bluesa.
W czasie dobrej zabawy nie raz żeglarze lubią skosztować bardziej lub mniej wyskokowego trunku. Krakowska tawerna żeglarska oferuje bardzo długą kartę napojów procentowych. „Stary Port” szczyci się nawet otrzymaniem certyfikatu Tawerny Rumowej ( a wiadomo, że rum to najbardziej żeglarski trunek ) nadawanego przez Stowarzyszenie Krzewienia Kultury Picia Rumu „WRAK”. Przykładowo, oferują drink na bazie białego rumu, który należał do ulubionych alkoholi Johna Kennedy’ego i Ernesta Hamingwaya, a mianowicie Daiquiri. W menu tawerna podzieliła też tzw. morskie trunki, na drinki o różnej mocy według skali Beuforta. Młodym damom, unikającym alkoholu i turystom czarterowym polecane są pozycje z oznaczeniem pierwszego lub drugiego stopnia, siódmy i ósmy stopień przeznaczony jest dla absolwentów starej szkoły, na złą pogodę, pożegnania, inicjacje w podróży i konkursy, a dziewiąty dla szczurów lądowych i osób o delikatnej naturze ( pamiętając o tym, że po kilku takich drinkach można połamać maszt albo wylądować na mieliźnie ).
Już od roku 1997 w Częstochowie działa tawerna żeglarska „Port’. Miejsce jest chętnie odwiedzane ze względu na swój niepowtarzalny w okolicy klimat przez mieszkańców miasta, ale i gości z całego kraju. Pomysłodawcą i założycielem lokalu jest osoba od zawsze związana z morzem. Jacek Wrzalik ukończył gdańskie „conradinum”, budował okręty i z nostalgii do morza stworzył w Częstochowie „Port” dla miłośników żeglarstwa, takich jak on. Pomimo zawirowań i pięcioletniego zawieszenia działalności tawerny, znów można odwiedzać to miejsce, smakować dobrego jedzenia i słuchać muzyki żeglarskiej.
Urozmaicajmy sobie czas pobytem w klimatycznych miejscach o żeglarskim polocie. Nawet, jeśli na „żagle” wybieramy się sporadycznie, odwiedzajmy nastrojowe tawerny choćby po to, aby zapoznać się z dużym kawałkiem marynistycznej kultury.
Artykuł ,, Tawerny żeglarskie w Polsce – Część I ”
Żeglarzu, dziękujemy! Wejdź na maila i potwierdź subskrypcję, aby dołączyć do naszej Społeczności.
Dodaj komentarz