Dziękujemy Żeglarzu!
Żeglarzu, dziękujemy! Wejdź na maila i potwierdź subskrypcję, aby dołączyć do naszej Społeczności.
W artykule ,, Polskie Żaglowce ” część I, przybliżyliśmy Wam pokrótce historię „Arki Noego”, „Zawiszy Czarnego”, czy „Daru Młodzieży”. Ale na tym nie kończy się polski wkład w rozwój żeglugi. Lista naszych, narodowych statków jest znacznie dłuższa, dlatego dzisiaj przedstawimy losy kolejnych kilku jednostek, które zapisały się w dziejach polskiego żeglarstwa.
Polska pinka, czyli żaglowiec pochodzący z XVII w., który został zbudowany w Gdańsku i wprowadzony do służby w 1622r.. Jest uznawany za pierwszy polski okręt wojenny całkowicie zbudowany i ukończony na terenie Polski. Był uzbrojony w dziesięć niewielkich dział oraz najprawdopodobniej w kilka miotaczy kamieni, czyli tzw. periery. W skład załogi wchodziło według źródeł 30 marynarzy oraz maksymalnie 50 żołnierzy piechoty morskiej. Najczęściej w kronikach można się spotkać z niemiecką nazwą żaglowca, a „Żółty Lew” stanowi jedynie polsko brzmiące tłumaczenie.
Okręt wojenny był pierwszym i zarazem najmniejszym żaglowcem, który zasilał polską flotę Zygmunta III Wazy. „Stara pinka”, jak nazywali niegdyś ten okręt, należała do pierwszej eskadry okrętów polskich, która brała udział w wojnie ze Szwecją oraz sławnej Bitwie Morskiej pod Oliwą. Co prawda, „Żółty Lew” nie wpłynął znacząco na losy bitwy, ale wiadomo, że brał udział w nieudanej pogoni za wycofującą się szwedzką flotą.
1627r. przyniósł pomyślne wiatry dla „Żółtego Lwa”. 2 grudnia tego roku, okręt, razem ze wspomnianą w poprzednim artykule „Arką Noego” oraz „Latającym Jeleniem” i „Panną Wodną”, wyruszył w rejs rozpoznawczy i jako jedyny odniósł prawdziwy sukces. Zdobył bowiem holenderską fluitę, który następnie już jako „Feniks” zasilił polską flotę.
Niestety historia pierwszego polskiego okrętu wojennego nie należy do najdłuższych. 6 lipca 1628r., w czasie trwania ataku Szwedów w okolicach Twierdzy Latarnia, żaglowiec został trafiony kulą nieprzyjaciela prosto w magazyn prochu. „Żółty Lew” eksplodował, a razem z nim zginął też wierny kapitan jednostki Hans Kizero.
„Dar Pomorza” to bardzo rozpoznawalna jednostka, zarówno w kręgu miłośników żeglarstwa, ale także wśród zwykłych ludzi, którym nazwa żaglowca obiła się o uszy w telewizji lub którzy natknęli się na nią podczas zwiedzania portu w Gdyni.
Fregata została zbudowana w Hamburgu w 1909r. na zamówienie Deutscher Schulschiff Verein. Po wodowaniu we wrześniu tego samego roku została nazwana „Prinzess Eitel Friedrich”. Początkowo jako statek szkolny działał dla Niemieckiej Marynarki Handlowej. Dopiero po wybuchu I Wojny Światowej zmieniła się jego funkcja. Podczas wojny był wykorzystywany jako baza okrętów podwodnych w Kilonii, później został przekazany Francji w ramach odszkodowań wojennych. Zmieniono nazwę okrętu na „Colbert” i chciano ponownie go używać jako statek szkolny, ale ostatecznie do tego nie doszło. Fregata niszczała we francuskim porcie w Saint Nazare, do czasu aż w 1929r. Polacy zdecydowali się na kupno żaglowca.
W tym momencie historia jednostki zmieniła swój bieg. Kiedy Polski Komitet Floty Narodowej podjął decyzję o zastąpieniu szkolnego żaglowca „Lwów”, najnowszy polski nabytek ochrzczono początkowo „Pomorzem”. Żaglowiec, pomimo niesprzyjającemu losowi ( „Pomorze” omal nie zatonęło w Zatoce Biskajskiej ), przetransportowano do stoczni w Nakskov w Danii i tam odnowiono i przebudowano. Renowacja objęła wymianę instalacji elektrycznej, olinowania, a także wstawienie silnika spalinowego.
Do polskiego portu żaglowiec zawitał już pod nazwą „Dar Pomorza”, która miała być swoistym hołdem dla hojnego społeczeństwa Pomorza.
W 1930r. „Dar Pomorza” został przekazany Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni. Pod biało-czerwoną banderą żaglowiec osiągnął wiele i stał się rozpoznawalną jednostką na całym świecie. Pierwsza przeprawa przez Atlantyk z 1931r. została uwieczniona wizytą w Nowym Jorku, gdzie wzbudził sentymenty Polonii. W kolejnych latach odwiedził Indię, Brazylię, Afrykę Południową. „Dar Pomorza” był pierwszą jednostką, należącą do Polaków, która okrążyła Ziemię. Pionierskim wyczynem było także opłynięcie przylądka Horn, na trasie dawnych żaglowców, jako szkolny żaglowiec i polski statek.
Warto zapamiętać, że „Dar Pomorza” był pierwszą, polską jednostką w ponad stu destynacjach. W niektórych miejscach wyprzedził nawet polskich konsulów. Brał udział w zlotach żaglowców i jachtów żaglowych „Operacja Żagiel”. Uważa się, że przez jego pokład przetoczyło się około czternaście tysięcy słuchaczy szkół morskich, co prawdopodobnie jest światowym rekordem!
Aktualnie każdy może stanąć na pokładzie „Daru Pomorza”, gdyż żaglowiec jest dostępny dla zwiedzających w porcie w Gdyni. O jego fenomenie świadczy ogromne zainteresowanie turystyczne, rocznie „Dar Pomorza” odwiedza od 150 do 200 tysięcy zainteresowanych!
Nie można nie opowiedzieć również żaglowcu „Pogoria”, który został zbudowany jako trójmasztowa barkentyna w 1980r.. Genezę ma dość nietypową. Powstał bowiem na zamówienie Telewizji Polskiej dla Bractwa Żelaznej Szekli, czyli organizacji zajmującej się morskim wychowaniem polskiej młodzieży.
Nazwa żaglowca także nie został wybrana przypadkowo. Podczas pierwszego zwodowania jednostki, I sekretarzem Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej był, wywodzący się z Zagłębia Dąbrowskiego, Edward Gierek. Tereny Zagłębia były także rodzinnymi stronami wielu innych działaczy politycznych. Stąd zrodził się pomysł nazwania żaglowca po zbiorniku wodnym Pogoria I, zlokalizowanego w Dąbrowie Górniczej.
Budowa i debiut „Pogorii” nastąpiły równolegle do rozwoju kryzysu gospodarczego w Polsce. Z tego powodu, tak duża inwestycja wzbudzała wiele skrajnych emocji w społeczeństwie i powstało sporo legend wokół żaglowca. Działacz polityczny, Maciej Szczepański, jako aktywny żeglarz był mocno związany ze zbudowanym statkiem. Media zaczęły rozpowszechniać informacje, że w rzeczywistości „Pogoria” jest opływającym w luksusy żaglowcem Szczepańskiego. Pojawiły się pogłoski o niewiarygodnym wyposażeniu statku. Mówiono, że znajduje się tam stajnia dla koni wyścigowych, harem dziewczyn pochodzących odległych zakątków świata oraz galeria oryginalnych obrazów Jacka Malczewskiego.
W celu uchronienia „Pogorii” od fali krytyki, zaplanowano ryzykowny rejs na Antarktydę, w celu transportu zespołu badawczego i sprzętu do Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego. Uważano, że dzięki temu społeczeństwo przyzna, że „Pogoria” ma praktyczne zastosowanie. Wyprawa nie została jednak należycie przygotowana, co czyniło ją niezwykle niebezpiecznym przedsięwzięciem. Jacht nie został przystosowany do żeglugi w lodach, nie był dostatecznie wzmocniony. Co więcej, pasażerowie skupieni na tak małej przestrzeni nie czuli się komfortowo, co prowadziło do licznych konfliktów. Część załogi odmówiła nawet powrotu do domu na pokładzie „Pogorii”.
Poza mroźnymi akwenami okalającymi Antarktydę, jacht żaglowy sprawdza się naprawdę znakomicie. Podczas „Szkoły pod Żaglami”, której podstawą była „Pogoria” młodzież szkolna odbyła rejs między innymi do Sri Lanki i opłynęła Afrykę z obu stron. Starannie wyselekcjonowani młodzi uczestnicy rejsu musieli pogodzić standardową naukę z obowiązkami bycia częścią załogi statku. Młodzież nie miała taryfy ulgowej, co nauczyło ich odpowiedzialności, sumienności i umiejętności pracy zespołowej. Inicjatywa „Szkoły pod Żaglami” okazała się przedsięwzięciem godnym naśladowania. Rejs na wzór polskiego pomysłu zorganizowali także Kanadyjczycy.
„Pogoria” jest stałym bywalcem wydarzeń żeglarskich. Regularnie bierze udział w zlocie żaglowców i regatach Tall Ships’ Races. W edycji tej imprezy z 2009r. polski statek trafił na niesprzyjającą pogodę i złamał maszty. Na szczęście nikomu z załogi nic poważnego się nie stało, a dzięki fińskiej asyście udało się doholować bezpiecznie „Pogorię” do portu w Hanko w Finlandii.
Polski bryg o barwnej historii i wyjątkowych możliwościach. Prawdopodobnie jest najszybszą zbudowaną jednostką tego typu, drugim co do wielkości pływającym żaglowcem w Polsce i trzecim największym brygiem na świecie.
„Fryderyk Chopin” został wybudowany w latach dziewięćdziesiątych, przez Fundację „Międzynarodowa Szkoła pod Żaglami”, w gdańskiej stoczni Dora. Jest owocem pracy wybitnego konstruktora Zygmunta Chorenia, spod którego ręki wyszły też „Dar Młodzieży” i „Pogoria”. Najpierw bryg miał działać dla fundacji w celu szkolenia młodzieży w wieku od 16 do 19 roku życia. Niestety niekorzystna sytuacja finansowa doprowadziła do sprzedaży żaglowca Europejskiej Wyższej Szkole Prawa i Administracji.
Najtrudniejsze chwile „Fryderyk Chopin” przeżył 29 października 2010 r., kiedy podczas rejsu z młodzieżą szkolną na Atlantyku stracił dwa maszty. Jednostka zmierzyła się wtedy ze sztormem o sile 11 stopni w skali Beauforta. Dramatycznie dryfowała po wodach w odległości ponad 160 km od brytyjskich wysp Scilli. Na pokładzie znajdowało się wtedy 47 osób. 1 listopada udało się ściągnąć „Chopina” do angielskiego portu w Falmouth. Problemy na tym się nie skończyły. Nie dość, że właściciel kutra, który podjął się odholowania żaglowca do portu, zażądał ogromnej kwoty za swoją pomoc, ubezpieczyciel odmówił wypłacenia odszkodowania. Przełomem było odkupienie jednostki w 2011r. przez firmę 3Oceans, związanej z Piotrem Kulczyckim. Firma postarała się o formalny porządek i zajęła się remontem swojego zakupu.
Od tamtego czasu „Fryderyk Chopin” odbył już kilkanaście rejsów. Prywatny zarząd oferuje czartery żaglowca na prywatne rejsy oraz użycza go „Niebieskiej Szkole”.
Polskie statki należą do krajowego dziedzictwa naszego kraju. Dobrze jest wiedzieć, jak duży wkład w rozwój żeglarstwa wnieśli polscy konstruktorzy, a także jaka historia kryje się za polskimi żaglowcami. Mamy nadzieję, że zaszczepiliśmy w Was ciekawość i sami będziecie pogłębiać swoją wiedzę na temat statków Polaków. Zachęcamy też do wzbogacenia nadbałtyckich wczasów o wycieczkę, np. do gdyńskiego portu. Podziwianie majestatycznych jednostek i pobyt na pokładzie jednego z nich, zapewni wiele wrażeń zarówno dzieciom i młodzieży jak i dorosłym turystom.
Żeglarzu, dziękujemy! Wejdź na maila i potwierdź subskrypcję, aby dołączyć do naszej Społeczności.
Dodaj komentarz