Dziękujemy Żeglarzu!
Żeglarzu, dziękujemy! Wejdź na maila i potwierdź subskrypcję, aby dołączyć do naszej Społeczności.
Mówi się, że nikt nie zrozumie kapitana, nie będąc kapitanem. I trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. Dowodzenie wymaga ponadprzeciętnego poczucia odpowiedzialności za załogę i za statek oraz doświadczenia, dzięki któremu kapitan może podejmować decyzje w sytuacjach kryzysowych. Stopień kapitana żeglugi wielkiej jest szczególnym wyróżnieniem, ale też przyznanym kredytem zaufania i wiarą w wiedze i umiejętności konkretnego oficera. Całkiem spora grupa Polaków doznała zaszczytu noszenia tego tytułu. W artykule ,, Polscy kapitanowie żeglugi wielkiej ”, przedstawimy sylwetki tych, których nazwiska zna każdy wilk morski, ale też osobistości o mniejszej sławie.
Kapitan żeglugi wielkiej stanowi najwyższe odznaczenie w marynarce handlowej. Aby uzyskać ten tytuł trzeba spełnić pewne kryteria. Po pierwsze, trzeba posiadać dyplom kapitana na statkach o pojemności od 500 do 3000 BRT (niemetryczna jednostka objętości, którą określa się pojemność rejestrową brutto pływających jednostek handlowych) oraz przez minimum pół roku pływać na morskich statkach handlowych o pojemności nie mniejszej niż 3000 BRT, jako starszy oficer na trasach międzynarodowych i zgłosić się do egzaminu na stanowisko kapitana żeglugi wielkiej. Inną drogą do uzyskania tego tytułu jest zdobycie dyplomu starszego oficera pokładowego, na statkach mieszczących minimum 3000 BRT ładunku, a także przez okres nie krótszy niż dwanaście miesięcy, odbycie praktyki w roli starszego oficera pokładowego na morskich statkach handlowych żeglugi międzynarodowej, o pojemności co najmniej 3000 BRT. Po odbyciu praktyk, można ubiegać się o egzamin na kapitana żeglugi wielkiej. Aby zdobyć wymarzony tytuł, pływać i dowodzić jednostkami bez ograniczeń pojemnościowych w ramach żeglugi międzynarodowej, trzeba też wykazać się specyficznymi cechami charakteru, siłą woli, niepodważalną wiedzą w swojej dziedzinie oraz doświadczeniem i postawą odpowiedzialności za ludzi, z którymi się pracuje.
Nie sposób nie zacząć od pierwszego kapitana żeglugi wielkiej II Rzeczypospolitej – Mamerta Stankiewicza. Słynął ze swojej surowości i oddaniu załodze i żeglarskiej misji. Stał się prawdziwą legendą jako tytułowy „Znaczy Kapitan”, bohater książki autorstwa, swojego przyjaciela, Karola Borchardta.
Urodził się 22 stycznia 1889r. w Mitawie, czyli dzisiejszym łotewskim mieście Jełgawa. W jego rodzinie głęboko zakorzenione były tradycje szlacheckie, a ojcem Stankiewicza był oficer armii rosyjskiej. Miłość do morza była również rodzinna, gdyż dwóch z trójki jego braci, Jan i Roman, pracowało jako marynarze. Już jako ośmioletni chłopiec, Mamert, zdradzał miłość do marynistyki. Długo prosił ojca o zakupienie mu czapeczki marynarskiej ze wstążeczką, zawierającą napis „marynarz”. Kiedy już ją dostał, nosił z dumą i czuł się, jakby już pływał po światowych morzach.
Lata od 1903r. do 1909r. upłynęły mu na studiach w Morskim Korpusie Kadetów w Petersburgu. Miał świadomość, że poniekąd w ten sposób kolaboruje z zaborcą i nie czuł się z tym w pełni komfortowo. Pragnął jednak doskonalić się w morskim fachu oraz pomóc swojej rodzinie. Morskie praktyki spędził, na pokładzie pancernika „Cesarzewicz” i krążownika „Aurora”, na Morzach Śródziemnym i Czarnym. Był to okres walki z własnymi słabościami. Okazało się, że Stankiewicza paraliżuje strach przed wodą i morskimi ćwiczeniami podczas niesprzyjającego wiatru. Brawurowo pokonał swoje blokady, otrzymał stopień miczmana i rozpoczął służbę we Flocie Bałtyckiej, należącej do rosyjskiej marynarki wojennej. Ukończył też wyższy oficerski kurs nawigacyjny.
Zanim wybuchła I Wojna Światowa, pływał w roli flagowego oficera na kontrtorpedowcach „Stierieguszczij” i „Turkmieniec Stawropolskij”. Już w czasie wojennej zawieruchy, podejmował się minowania Zatoki Ryskiej, a w 1917r. przeprowadził pancerniki „Ruryk” i „Sława” przez pole minowe i został uznany najlepszym nawigatorem Floty Bałtyckiej. Kiedy wybuchła rewolucja październikowa, w roku 1917, Mamert Stankiewicz otrzymał rekomendacje od marynarza z „Aurory”, co pozwoliło mu na wydostanie się z Rosji, przez pogrążoną wojną domową Skandynawię, do Stanów Zjednoczonych. W Pittsburghu w USA pracował dla Konsulatu Rosyjskiego. Następnie, po roku został oddelegowany z powrotem na Syberię do rzecznej flotylli. Zaciągnął się do armii Kołczaka i został jeńcem Armii Czerwonej. Przetrzymywano go w więzieniu w Irkucku i obozie w Krasnojarsku.
Na szczęście, w 1921r. udało mu się wrócić na polskie ziemie. Został wykładowcą, był kierownikiem Wydziału Nawigacyjnego Szkoły Morskiej w Tczewie i nauczycielem astronomii i nawigacji w Oficerskiej Szkole Marynarki Wojennej w Toruniu. Przekładał podręczniki nawigacyjne z języków obcych na polski. W drugiej połowie lat dwudziestych nadano mu tytuł pierwszego kapitana statku „SS Wilno”. Po powstaniu „Gdynia–Ameryka Linie Żeglugowe SA” objął dowodzenie na transatlantykach „Pułaski”, „Polonia”, a później na „MS Piłsudski”.
Podczas II Wojny Światowej, po modyfikacji pasażerskiego „Piłsudskiego” na wojenny transportowiec, Mamert Stankiewicz, wypłynął na jego pokładzie w rejs w kierunku Nowej Zelandii. Niestety, na Morzu Północnym, statek stał się ofiarą wybuchów i zaczął tonąć. Kapitan Stankiewicz został wyłowiony, razem z innymi rozbitkami, przez brytyjską jednostkę HMS „Valorous” i na jej pokładzie, dokładnie 26 listopada 1939r. zmarł w efekcie hipotermii i ataku serca.
Kapitana legendę pochowano w Hartlepool w Anglii na cmentarzu West View Cemetery. W 1962r. zwodowano drobnicowiec, który został nazwany MS „Kapitan M. Stankiewicz” na jego cześć.
Jednym z najbardziej rozpoznawalnych kapitanów żeglugi wielkiej jest znakomity pisarz, marynarz i nauczyciel – Karol Olgierd Borchardt. Każdy prawdziwy wilk morski czytał albo choćby słyszał lub trzymał w rękach bestsellerową książkę mężczyzny, pt., „Znaczy Kapitan”.
Borchardt urodził się 25 marca 1905r. w Moskwie, a dzieciństwo spędził częściowo w Paryżu i w Wilnie. Już jako piętnastoletni młody mężczyzna wykazał się ponadprzeciętną odwagą uczestnicząc ochotniczo w wojnie polsko – bolszewickiej. Podczas działań w imię ojczyzny został ranny, a później uhonorowano go Krzyżem Walecznych. Egzamin dojrzałości zdał w 1924r., a później wstąpił na wileński Uniwersytet Stefana Batorego na Wydział Prawa. Po roku nauki, stwierdził, że oczekuje od życia czegoś innego i rozpoczął kształcenie w Szkole Morskiej w Tczewie. Ukończył studia cztery lata później, w 1928r., i zaczął pływać na pasażerskich transatlantykach, należących do armatora „Gdynia – Ameryka Linie Żeglugowe S.A.”. Bardzo szybko awansował, a tytuł kapitana żeglugi wielkiej zdobył już w 1936r. Dwa lata później, dostał pracę w Państwowej Szkole Morskiej w Gdyni i stał się zastępcą komendanta na żaglowcu, który darzył prawdziwą szczerą miłością – „Dar Pomorza”.
Kiedy świat pogrążył się w mrocznych czasach II Wojny Światowej, Karol Olgierd Borchardt znajdował się na pokładzie „Daru Pomorza”, który odbywał rej szkolny. Władze zleciły mu dostarczenie żaglowca do Sztokholmu. Ze Szwecji kapitan udał się do Szkocji, gdzie mianowano go pierwszym oficerem na transatlantyckim, polskim statku pasażerskim „MS Piłsudski”, który zmodyfikowano na wojenną jednostkę transportową. To właśnie Borchardt nawigował i dowodził całą załogą tegoż statku. W listopadzie 1939r. zdarzyła się tragedia, której efektem „MS Piłsudski” zatonął. Kiedy statek pływał niedaleko angielskiego wybrzeża został storpedowany przez wroga albo wpłynął na minę. Dokładne przyczyny nie są znane po dziś dzień. Kapitan Borchardt, kiedy zorientował się, że jego statek tonie, rozpoczął ewakuację załogi. Niestety, mężczyzna został ranny (przygniotła go szalupa). Uszkodził sobie kręgosłup i poważnie zranił głowę. Katastrofa okazała się dla niego podwójnie okrutna. Z jednej strony zyskał zakaz, od lekarzy, na wypływanie w morze (który zresztą złamał), a z drugiej, utracił swojego przełożonego, mentora i przyjaciela – Mamerta Stankiewicza. Pomimo iż, ze względów zdrowotnych nie powinien ponownie wchodzić na pokład morskiego statku, Borchardt został oficerem marynarki wojennej na „MS Chrobry”. Służył na nim podczas kampanii norweskiej i przeżył jego zbombardowanie i zatonięcie. Po raz kolejny odznaczono go Krzyżem Walecznych, w celu uznania jego zasług podczas ewakuacji „Chrobrego”.
Kolejne wojenne lata, spędził w Wielkiej Brytanii na pisaniu opowiadań o tematyce marynistycznej. Uciążliwa bezsenność skłoniła go bowiem do przelania swoich historii na papier. Jednak na wydanie i udostępnienie szerszemu gronu jego twórczości, przyszedł czas później.
W pierwszych latach po wojnie, uczył w gimnazjum i liceum morskim w angielskiej miejscowości Landywood. Nie był to długi okres jego życia. Kiedy nadarzyła się okazja, wstąpił do angielskiej linii żeglugowej, a kiedy dowiedział się o złym stanie zdrowia swojej matki, wrócił do ojczyzny na „MS Batory” w 1949r.
W Polsce, po wojnie, brakowało profesjonalistów doświadczonych w żegludze dalekomorskiej. W związku z tym, Karol Olgierd Borchardt zatrudnił się w Państwowej Szkole Morskiej i Szkole Rybołówstwa Dalekomorskiego, a później w Akademii Morskiej w Gdyni. Z uwagi na jego stan zdrowia, rzadko pozwalano mu wypływać w morze, tylko na specjalne okazje.
Był to prawdziwy ból i udręka dla kapitana, dla którego morze stanowiło całe życie. Głęboka tęsknota za żeglugą pchnęła go po raz kolejny do pisania, czego efektem było wydanie książek: „Znaczy Kapitan”, „Krążownik spod Samosierry”, „Szaman morski” i „Kolebka nawigatorów” (wydana pośmiertnie). Publikował też tematyczne artykuły dla czasopism „Morze”, „Tygodnik Morski” oraz „Litery”.
Karol Olgierd Borchardt zmarł 20 maja 1986r. i został pochowany w Gdyni na Cmentarzu Witomińskim.
Oddanie żegludze i pasja do morza Polaków jest zadziwiająca i godna podziwu. Zarówno Mamert Stankiewicz jak i Karol Olgierd Borchardt są legendami i warto wiedzieć, czym zasłużyli się dla kraju. Jednak polskich kapitanów żeglugi wielkiej jest znacznie więcej, o czym przekonacie się w kolejnych artykułach!
Bibliografia:
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1406396,Karol-Olgierd-Borchardt-kapitan-wlasnej-duszy
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1300024,Mamert-Stankiewicz-pierwszy-kapitan-II-RP
https://www.portalmorski.pl/inne/43881-80-lat-temu-odszedl-na-wieczna-wachte-mamert-stankiewicz-legendarny-znaczy-kapitan
https://www.portalmorski.pl/inne/37334-kapitanowie-zeglugi-wielkiej-maja-nowego-przewodniczacego-rady
https://www.prawo.pl/akty/dz-u-1949-21-140,16780422.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kapitan_%C5%BCeglugi_wielkiej
https://pl.wikipedia.org/wiki/Karol_Olgierd_Borchardt
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mamert_Stankiewicz
Żeglarzu, dziękujemy! Wejdź na maila i potwierdź subskrypcję, aby dołączyć do naszej Społeczności.
Dodaj komentarz