Dziękujemy Żeglarzu!
Żeglarzu, dziękujemy! Wejdź na maila i potwierdź subskrypcję, aby dołączyć do naszej Społeczności.
Wielka woda na dużym ekranie, czyli filmy marynistyczne warte polecenia – część I
Dobry film zawsze jest świetnym pomysłem na deszczowy wieczór, ale też na każdą inną okazję, kiedy chcemy się zrelaksować i wyciszyć. Wilki morskie z pewnością chętnie oglądają produkcje związane z ich pasją. Reżyserzy z całego świata wielokrotnie inspirowali się morskim żywiołem i życiem na statkach, a efekty ich pracy można oglądać w kinach i na małych ekranach. Zapraszamy na nasz subiektywny przegląd filmów o tematyce marynistycznej!
Zaskakująca opowieść oparta na faktach, reżyserii Jamesa Marsha, z gatunku dramatu. Historia, opowiedziana w filmie, jest wciągająca i dająca do myślenia. Produkcja stanowi dowód na to, że życie zazwyczaj pisze najlepsze scenariusze.
Głównym bohaterem „Na głęboką wodę” jest drobny przedsiębiorca, wynalazca i miłośnik żeglarstwa – Donald Crowhurst. Widzowie poznają mężczyznę w trudnym momencie życia, kiedy Donald mierzy się z bankructwem rodzinnego biznesu. Chociaż w domu trzyma go kochająca żona i trójka dzieci, postanawia wyruszyć w szalony rejs dookoła świata. Staje się uczestnikiem żeglarskiego wyścigu Sunday Times Golden Globe. Pomimo braku doświadczenia i odpowiedniego przygotowania, głęboko wierzy, że ma szansę na powodzenie, lecz jego entuzjazm z czasem mija. Nie można pewnych kwestii „przeskoczyć”. Przedsięwzięcie Crowhurst’a jest wymagające nawet dla profesjonalistów, a dla amatora żeglugi, wręcz niemożliwe do ukończenia z sukcesem. Początkowo naiwność mężczyzny podpowiada mu, że wszystko się ułoży, że poradzi sobie z każdą napotkaną przeszkodą. Ale nie można się oszukiwać przez cały czas. Morski żywioł jest nieokiełznany i okazuje się przeciwnikiem nie do pokonania.
Donald, pod przykrywką zapewnienia godnego bytu najbliższym, pragnął zrealizować swoje ambicje i zapewnić sobie sławę. Jego historia powinna być przestrogą dla nas wszystkich. Realizacja marzeń jest bardzo istotna do poczucia samospełnienia człowieka, ale każdy powzięty plan, trzeba realizować rozsądnie i mierzyć siły na zamiary. Bez tego nie ma mowy o powodzeniu misji.
Jedną z zalet filmu Marsha są zapierające dech w piersiach zdjęcia. Sceny nakręcone na morzu oddają prawdziwy charakter mórz i oceanów i dają obraz żeglarskiego rzemiosła. Nawet, jeśli nie gustujemy w ekranizacjach z gatunku dramatu, dla zdjęć warto rozważyć „Na głęboką wodę”. Należy też docenić grę aktorską Colina Firtha, wcielającego się w rolę głównego bohatera, oraz Rachel Weisz, grającej jego żonę. Co więcej, film został wzbogacony o fantastyczną muzykę autorstwa kompozytora Jóhanna Jóhannssona.
Prawdziwa perełka polskiego kina niemego. Film z 1927r., jako pierwszy, wśród dzieł reżyserów z Polski, posiada akcję powiązaną z morzem. Trzeba nadmienić także, że „Zew morza” należy do dorobku wybitnego reżysera Henryka Szaro, współzałożyciela Polskiego Związku Producentów Filmowych i jednego z największych twórców początków polskiego kina.
Fabuła „Zewu morza” opiera się na historii miłosnej, umiejscowionej na tle Morza Bałtyckiego. Stach, główny bohater, zostaje najpierw przedstawiony jako dwunastoletni syn młynarza, którego marzeniem życia są egzotyczne, dalekomorskie przygody. Młody człowiek całymi dniami zaczytuje się w morskiej literaturze i czeka na dzień, kiedy sam będzie mógł podbijać morza i oceany. Po latach, marzenie Stacha częściowo się spełnia. Zostaje bowiem oficerem na żaglowcu handlowym. Tutaj widzowie są świadkami szeregu niespodziewanych zdarzeń. Stach zdobywa serce Joli, córki właściciela okrętu, który darzy go dużym zaufaniem. Niestety, na wdzięki Joli nie był też obojętny bosman Rudolf. Mężczyzna napastuje dziewczynę, za co zostaje wyrzucony z jednostki przez jej ojca, i chce się zemścić na Stachu. Wtedy Van Loos, ojciec Joli, prosi Stacha o współpracę i proponuje małżeństwo z ukochaną córką, a młody oficer oczywiście się zgadza. Sprawa się komplikuje, kiedy Stach wraca w rodzinne strony, aby prosić rodziców o błogosławieństwo i spotyka dawną przyjaciółkę Hankę. Wspomnienia i emocje sprzed lat odżywiają, a młodych zaczyna łączyć gorące uczucie. Dalej widzowie obserwują zawiłe, melodramatyczne losy dwojga kochanków, którym życie kładzie szereg kłód pod nogi. Pojawiają się też wątki kryminalne, a o swoim istnieniu przypomina przebiegły Rudolf.
Miłośnicy wartkiej akcji i miłosnych historii nie oderwą się od tego filmu. Morze i miejscowości nadmorskie, jak Gdańsk, Gdynia i Puck, stanowią klimatyczne tło dla fabuły tej polskiej produkcji. Marynistycznej atmosfery dopełnia uczestnictwo w zdjęciach oficerów i szeregowców Polskiej Marynarki Wojennej oraz Morskiego Dywizjonu Lotniczego w Pucku. Sceny „Zewu Morza” były kręcone na kilku prawdziwych okrętach, np. na dwóch torpedowcach ORP Kujawiak i ORP Generał Sosnkowski oraz żaglowcu „Lwów”, należącym do Szkoły Morskiej w Tczewie. Wykorzystano również hydroplan LeO H-13 z Morskiego Dywizjonu Lotniczego w Pucku.
Kilka lat temu znaleziono dwie kopie filmowe „Zewu Morza”. Dzięki temu w 2013r. udało się zrekonstruować i odnowić cyfrowo film. Działania były prowadzone w ramach projektu „Konserwacja i digitalizacja przedwojennych filmów fabularnych w Filmotece Narodowej w Warszawie”. Postanowiono również napisać muzykę do odnowionej wersji filmu, czego podjął się kompozytor Krzesimir Dębski.
Film na najwyższym światowym poziomie, charakteryzujący się niebagatelną formułą. „Wszystko stracone” to historia fenomenalnie wyreżyserowana przez J.C. Chandora. Czy jest możliwe stworzyć film z jednym aktorem i właściwie bez słów? Czy widz będzie w stanie nawiązać nić porozumienia z głównym bohaterem bez poznania, kim on właściwie jest? J. C. Chandor sprawił, że tak!
Pierwsze z czym spotyka się widz, jest kilka zdań wypowiedzianych przez narratora. Przeprasza on za swoją porażkę na morzu. Nie wiadomo, kto jest adresatem tych słów. Ale warto jest wsłuchać się w nie uważnie, gdyż to ostatnie słowa, jakie usłyszymy podczas całego filmu. Potem przychodzi moment na poznanie kluczowego i jedynego bohatera. Widzimy żeglarza, odgrywanego przez Roberta Redforda, który po przebudzeniu dostrzega dziurę, w kajucie jachtu, na którym przebywa, powstałą na skutek zderzenia łodzi z kontenerem. Żeglarz nie dość, że musi poradzić sobie z uszkodzoną kajutą, dodatkowo czeka go starcie z niebezpiecznym sztormem.
Niektórym może przeszkadzać, że nie znamy praktycznie żadnych faktów, na temat bohatera. Nie wiemy, jakie ma doświadczenia na swoim koncie, czym się kieruje w życiu. Ale ten element tajemnicy dodaje unikatowego smaczku filmowi w szerszym jego postrzeganiu. Nie można jednak zarzucić nudy na ekranie. Charyzmatyczna postać bohatera przyciąga uwagę widzów, a udać to się mogło tylko, dzięki kunsztowi aktorskiemu Redforda.
Morska historia o tym, co w żeglarskim życiu najtrudniejsze, doczekała się szeregu wyróżnień. „Wszystko stracone” otrzymał Złotego Globa w kategorii Najlepsza Muzyka i dwadzieścia nominacji do prestiżowych nagród, w tym nagrody BAFTA i OSCARA za Najlepszy Montaż Dźwięku.
Prawdziwa klasyka polskiej filmografii. Jeden z pierwszych, pełnometrażowych filmów w Polsce zrealizowanych metodą improwizacji. Pomimo, iż w 1970r. „Rejs” Marka Piwowarskiego nie został doceniony przez krytyków, komunistyczna cenzura dała o sobie znać, a dystrybucja była możliwa tylko w kinach studenckich, zachwyca satyrycznym humorem kolejne pokolenia.
Akcja filmu dzieje się na pokładzie statku wycieczkowego, który płynie z nurtem rzeki Wisły, z Warszawy do Płocka. Na statek wiślany dostaje się pasażer na gapę. Reszta uczestników rejsów bierze gapowicza za instruktora kulturalno-oświatowego, a ten zaczyna wczuwać się przypisywaną mu rolę. Mężczyzna aranżuje szereg atrakcji i rozrywek. Organizuje gry i zabawy, a także zebrania, czy wybory rady rejsu. Co więcej, staje człowiekiem – przywódcą. Skupia wokół siebie zwolenników i narzuca swoją wolę oponentom. Organizuje bal maskowy na cześć kapitana, podczas którego najważniejsze role mają ogrywać po równo kultura ze sztuką i tężyzna fizyczna. Finalnie, koleje wydarzeń zaczynają przybierać coraz bardziej niebezpieczny obrót.
„Rejs” odnosi się do sytuacji panującej w Polsce na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Nazywany jest „filmem pomarcowym”, gdyż uchwyca polską rzeczywistość po wydarzeniach z roku 1968. Nastąpił wtedy kryzys polityczny wywołany demonstracjami studenckimi między innymi w Warszawie, Krakowie, Gdańsku i Radomiu. Sama fabuła filmu nie jest uwikłana w politykę, ale przekaz dzieła Piwowarskiego jest rodzajem metafory. Statek płynący jakby donikąd, z pasażerami pogrążonymi w gierkach i manipulacjach, a na czele stoi przywódca – pasażer na gapę. To wszystko odnosi się rządów panujących wtedy w naszym kraju.
Do nagród przyznanych tej produkcji należy „Samowar”, z roku 1972, przyznawany przez DKF, czyli Dyskusyjny Klub Filmowy. Zrzesza on miłośników sztuki filmowej, a jego podstawowym celem jest popularyzacja kinematografii i pogłębianie wiedzy o filmach wśród jego członków. Film został też wyróżniony I miejscem w ankiecie społeczno – politycznego tygodnika „Polityka”, przeprowadzonej pod koniec dwudziestego wieku i skupiającej „Najciekawsze filmy polskie XX wieku”.
Już pierwsze projekcje tego filmu były gwarantem salw śmiechu widzów i tak jest do dzisiaj. „Rejs” nie należy, w sensie dosłownym, do filmów marynistycznych, ale tło statku wycieczkowego, żeglugi rzecznej, również stanowi miły akcent. Warto poświęcić nieco ponad godzinę swojego czasu i zatopić się w komedii Marka Piwowarskiego.
Przedstawione filmowe produkcje zabiorą widzów na pokłady różnych jednostek pływających. Bohaterowie każdego z filmów różnią się znacznie od siebie, mają inne motywacje i cele. Jest to dowód na istnienie ogromnych twórczych możliwości, zarówno reżyserów i scenarzystów, przy powstawaniu filmów związanych z różnego typu wodami. W następnych odsłonach przeglądu zaproponujemy kolejne filmowe perełki, które zabiorą Was w świat podróży na statkach.
Żeglarzu, dziękujemy! Wejdź na maila i potwierdź subskrypcję, aby dołączyć do naszej Społeczności.
Dodaj komentarz